05.10. – Piękna pogoda. Wyruszamy w podróż. Dojechaliśmy po 21:00, szybki prysznic, decyzja, gdzie wchodzimy i uciekamy spać, w końcu z samego rana czeka nas wyprawa. Decyzja padła na Połoninę Caryńską, była ona oddalona od naszego zakwaterowania 15 minut drogi. Mieliśmy zrobić sesję na Połoninie Wetlińskiej, ale przez przebudowę schroniska Chatka Puchatka, nie było możliwe wejście na szczyt.
Godzina 5:00, latarki na czołach, a przed nami godzinka drogi na szczyt. Po wejściu ogarnął nas ogromny wiatr, temperatura była zbliżona zeru, więc przy silnym wietrze nasze ręce były szybko czerwone. Udało nam się wejść 15 minut przed wschodem, więc mieliśmy chwilkę na rozejrzenie się. Zrobienie zdjęć jak i opracowanie planu sesji. W końcu wschód słońca nie trwa wiecznie.
Sesja na samej górze nie trwała długo, może z 30 minut, zimno dawało się we znaki, resztę kończyliśmy na szlagu schodząc do auta.